W podskokach poprzez las...

Zdjęcie robiłem podczas gry w liska na zbiórce po naborowej. W locie akurat Magda. Fajnie było dużo ludu, fajna atmosfera, ciągła akcja, akcja, akcja :D

Kolejny dzień całkowicie zalatany. Do szkoły na 11, pierwszy w-f, następnie wyjście z całą klasą na cmentarz, na grób byłego dyrektora i żołnierzy, następnie biologia a później kolejne dwa w-f (ten pierwszy w-f to był dziewczyn, tylko się z chłopakami wbiliśmy:)). Po szkole 40 min. musiałem czekać na autobus a 30 min jechałem nim. Wpadłem do domu wziąłem bułkę słodką i wyparowałem do Raka, żeby zapakować znicze do busa oraz je rozdzielić. Po wyjściu od Raka było dużo zamieszania z namiotem, którego suma sumarum nie będzie. Jeszcze później byłem z Pauliną przed cmentarzem, aby miejsce zaklepać na jutro (pięknie je oznaczyliśmy kawałami wielkiego gruzu i krzakami :D). Jeszcze, jeszcze później byłem u Pauliny (usłyszałem od pewnego pana P. , że jestem jej don alfonsino :D). Później ten pan mnie trochę podwiózł i omówił ze mną tegoroczną sprawę Śremu :) No i w końcu w domu jestem i zjadam moją obiado-kolację (naleśniki z serem i cynamonem oraz ciepłą herbatę). Po prostu kocham to całe zabieganie przed akcją znicz (mówię serio a nie ironicznie). Wszystko na styk, na krawędzi niepowodzenia i w ogóle. Takie zamieszanie motywuje do pracy. A jak się tego samemu nie robi to na prawdę świetna sprawa!

Od wczoraj wzięło mnie i to poważnie na Rammstein. Oj bardzo. Teraz tylko go katuję. Jego teledyski są genialne i świetnie nawiązują do piosenki (choć nie tylko). Oto utwory, które teledysk uważam za naprawdę dobre:
>>
><
<!<
<>

<przytul> - a masz! Tak, jak mówiłem od serca! :D :D :D