studniówkowi :) i pomyśleć, że wtedy było 112 dni do matury... dawno i nieprawda -.-
Poczułam nieodpartą potrzebę napisania notki. Tak, zdarza mi się to niezwykle rzadko.. Co u Hani? Bardzo bardzo dziwnie. Z jednej strony mega się stresuję, bo M A T U R A już za 39 dni 8 godzin 12 minut i 10 sekund... Kompletnie nieprzygotowana jestem z biologii, która nie daje mi już tyle radości, co kiedyś.. Z dokończeniem prezentacji i nauczeniem się jej też ciańko, a angielski ciągle mi się myli :( Na szczęście próbna matma trochę mnie uspokoiła, że nie jestem aż takim głombem matematycznym oraz, że NAJPIERW SIĘ PRZEGLĄDA arkusz, a potem robi zadania -.- 170 minut to zdecydowanie za mało.. Cieszę się, że to już koniec liceum, ale ciężko będzie mi się przyzwyczaić do zmian.. Będę musiała pożegnać się z ludźmi, których naprawdę uwielbiam.. I chociaż nie ma ich wielu to... Kurde no szkoda :( Od maja chcę pracować.. Hania w pracy? Buaahhahahahah ciekawe czy przetrwam chociaż 2 tygodnie.. A później cóż.. w październiku WITAJ OPOLE! Nowi ludzie, nowe życie, nowe zajęcia, nowy plan dnia, nowe miasto, nowe ścieszki, nowe przygody.. Nie wiem do końca czy jestem na to gotowa.. Jestem tak strasznym dzieckiem jeszcze. Gdybym nie miała takiego jednego pana przy sobie to pewnie nie zdecydowałabym się wyjechać do nowego miasta.. Jednak z nim to jakoś tak mniej się boję, bo wiem, że jak sama sobie nie poradzę to na pewno on mi pomoże ;) Ojej czemu moja najbliższa przyszłość jest tak niepewna? ;< serio jakoś tak przez to wszystko czuję się trochę nieżywa.. mało śpię, zasypiam w autobusie, kiedy mogę to się uczę, zaczęłam ćwiczyć i jakieś wszystko jest takie puste.. i już będzie, coś czuję, aż do matury. Kiedy dnia 19.05.2014 o godzinie 10:15 wyjdę z sali z ustnego angielskiego, będę dopiero czuła ulgę(zakładając, że zdam). Ale kurcze bele.. boję się, boję się, boję się w ch*********j! Niech już się poukłada, plis !