tsaaa, dość dużo wspomnień. chciałabym wrócić do tych chwil kiedy wszystko było takie łatwe, kiedy osoby, które kocham/kochałam dawały tyle szczęścia. kiedy przyjaciele nie zawodzili, kiedy ludzie interesowali się innymi sprawami niż ploty, kłamstwa. szczerość? istnieje jeszcze takie coś? zaczynam w to wątpić. daje rade, ale wieczorami już naprawdę to wszystko rozpierdala. niby sama się prosiłam o różne rzeczy, ale teraz żałuje, cholernie żaluje. osoby , które kiedyś mówiły, że mogę na nie liczyć, teraz? teraz mają głęboko w dupie co ja czuje, co obiecywali, a ja? dalej pamiętam te obietnice, pamiętam wspólnie spędzony czas, wszystkie spotkania. czasami mam dośc, dośc tego , że osoby na których mi zależy mają mnie gdzieś. bliscy kumple, kumpele teraz nagle zaczęli napierdalać za plecami. miło. proszę, niech wróci wszystko. dośc dużo czynów żałuje. dobija mnie kurwa to, że nie mogę cofnąć czasu. przepłakane noce, taak wiem coś o tym. powoli wątpię w siebie. mam dość. nienawidzę samej siebie. ;(
`przyjaciel powinien być zawsze.