Z fizyki wyuczona, właśnie przysiadła by napisać wypracowanie z polskiego.
Jak zobaczyła temat i zródło z jakiego ma korzystać to ręce jej opadły. No bez kitu.
Jakieś lamenty świętokrzyskie?
Nie no sory ale jak pan z polskieogo rozdawał te fragmenty to mówił coś w stylu:
Bardzo przyjemny temat, mhm. A 'lament' zaczyna się od słów:
Posłuchajcie, bracia miła,
Kcęć wam skorżyć krwawą głowę;
Usłyszycie moj zamętek,
Jen mi się [z]stał w Wielki Piątek.
Pożałuj mię, stary, młody,
Boć mi przyszły krwawe gody.
Jednegociem Syna miała
I tegociem ożalala.
a to dopiero 1/6 tego utworu, i jeszcze lament z dziadów. Ogarniacie?
Jeb'am, leże i nie wstaje.