boże boże jakie gówno nie rozumiem co sie w ogole dzieje
mam tego wszystkiego dosyć. Bycia niewidzialą i potrzebną od czasu do czasu, czy ja mam to wypisane na twarzy? Może jest na świecie chociaż jedna osoba, która nie próbuje mnie na siłe zmienić i akceptuje to jaką jestem sama w sobie, to może sie już ujawnić bo przestaje powoli wierzyć w siebie, ludzkość i w ogole sens tego wszystkiego. Jestem magahipermax zdołowana i potrzebuje tego "jestes idealną sobą, nie musisz sie zmieniać"