Kupiłam sobie trampki, jakiś czas temu... Zaczęłam nosić czarne ubrania, na przekór wszystkim, na przekór sobie. Poznałam cięższą muzykę. I się zaczęło heavy metalowo! Na początku znajomi próbowali wybić mi z głowy ćwieki, glany i wszystko co z rockiem się wiąże. W trampkach nie chcieli mnie wpuszczać do domów XD Ale w końcu dali spokój. I kogo teraz dziwi, że mam pozawijane nogawki od jeansów, skórzane spodnie, za dużą koszulkę Metallici czy glany poobdzierane na koncertach? Ogólne komentarze wzbudzają raczej kolorowe elementy mojego stroju. Dziwne? Jeszcze jak! Ale mi przecież wszystko wolno! Żadnych zasad.
Chociaż czasami zastanawiam się, czy istnieją granice swobody. Czasami nie chce przeginać, wybijać się, isć pod prąd. Ile razy nawijałam bez sensu, świrowałam, cieszyłam się z byle powodu. Czuję się świetnie, ale... może jest jakieś "ale"? I z jednej strony nie obchodzi mnie, co robią i myślą inni. Nawet podoba mi się kroczenie własną drogą ku odmiennemu światopoglądowi. Tylko że człowiek podobno jest takim, jakim go postrzega otoczenie. Ja już nie chce wiedzieć, co wy wszyscy myslicie... ;)
Chodźmy, chodźmy stąd daleko! Pospacerujmy w przestrzeni własnych myśli, zrewolucjonizujmy świat duszy... Na przekór światu!