Przypomniałam sobie o photoblogu ;D Spojrzałam na datę dodania ostatniego zdjęcia: 10.10.08. Wesoło mi się zrobiło. I sobie pomyślałam, że dlaczego nie, dodam jakieś zdjęcie. Taki mały powrót do zamierzchłych czasów blogowania.
Dwa lata. Ostatnie dwa lata. Dla mnie to nie był zwyczajny czas. Mogłabym opisywać moje przeżycia bez końca niemal... spokojnie, nie zamierzam tego robić! W każdym razie czuję, że zmieniło się moje spojrzenie na świat. Nic dziwnego, przestałam nyć buntowniczką... chyba. Przeniosłam się w inny wymiar. Żyję, by spełniać własne marzenia. Nawet mi się to udaje. Bo co to właściwie za problem, przecież wystarczy... marzyć. A potem wszystko samo się kręci.
A niech ktoś teraz wejdzie mi w drogę :D
Fire Power, słucham właśnie piosenki Annihilatora i myślę sobie, że ten tytuł wiele wyraża ;D Przynajmniej ja tak się czuję. No bo w końcu, jak to w kawałku Bon Jovi śpiewają: "It's now or never, I ain't gonna live forever!" Nie żadne "Time to Burn". Zmieniłam już dawno motto.
Alicante, Hiszpania, 12.09.2010.