Na zdj elita z GP z UAM na wieczornej "inwentaryzacji" Zgorzelca :P Kto wie ten wie jak to się później skończyło, ale było fajnie ;)
Po deszczu zawsze wychodzi słońce i nie ma co rozpaczać czy marudzić bo często chodzi o pierdoły. Wieczne użalanie się nad sobą jest po prostu żałosne, trzeba działać, życie jeszcze nie raz kopnie nas w dupę, ale już lepiej potraktować tego kopniaka jako kopniak na zapęd. Tylko czemu ludzie nie potrafią często docenić tego co mają, lub dopiero jak już jest za późno. Prze zwykła głupotę czasem można stracić coś ważnego, ale jak to się mówi, "jak Pan Bóg zamyka przed nami drzwi to zostawia otwarte okno" tylko zależy
na którym piętrze jest owe okno...
Zdaje mi się tylko, że bycie optymistą się nie opłaca i tyle. Lepiej być zaskoczonym, że coś poszło lepiej niż się myślało niż rozczarowanym, że poszło gorzej, ale bycie pesymistą jest jeszcze gorsze. Cóż, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło,
nie raz się o tym przekonałam.
A, i mimo wszystko wiem, że jestem największą szczęściarą na świecie bo mam cudownego chłopca już od kilku lat i wciąż jest ok i mam nadzieję i chcę żeby tak było jeszcze dłuuuugie miesiące i lata :) .
Nienawidzę upałów i mrozów też nie.
Dzień w dzień nad jeziorem.
Notka trochę refleksyjna a zainspirowała mnie moja mała ********
AVE
(*)