Niematerialne, jasne szarości oscylowały wokół jej czasu.
Dał jej siłę na następne kilka dni, tylko na kilka, by nauczyła się nadal prosić.
Zagadkowe serce zaczęło znowu bić.
- Skąd siła? Skąd jasność?
Z ciemności najgłębszej, ze środka, z bytu. Bo jesteś jednocześnie śmiercią i życiem, zawieszonym na ułamek sekundy w powietrzu zapachem jaśminu.