Musicie wiedzieć, że uwielbiam wywiady.
Mam swoje kochane tytuły gazet i nieocenionych dziennikarzy (klik na moją mistzynię),
którzy sprawiają, że czasami wyobrażam sobie,
jak sama siedzę na rozkładanym krzesełku i jestem bohaterką jednej z rozmów.
Zawsze wtedy zalewa mnie fala wyobraźni i nieoceniana kreatywność,
która porywa Alę do prywatnej krainy czarów.
Żeby tak się jednak stało trzeba stosować się do kilku mega ważnych zasad:
Dziennikarz nie czeka, odpowiedzi muszą być ciekawe,
przemyślane, ale.. impulsywne.
Próbowaliście kiedyś ?
Proszę bardzo... Spisałam kilka fajnych kwestii
i dziś macie tą jedyną i niepowtarzalną okazję
przyczytać pierwszy w historii wywiad
niesamowitej silencegrace z Alicją Urban
-ostatnimi czasy znaną również jako KRĄGŁA WREDOTA.
(potem postawcie się w roli odpowiadającego i zróbcie z siebie gwiazdę
p.s. mile widziane efekty pracy w komentarzach)
Gotowi ?
3...
2..
1.
W trudych chwilach pomaga mi: przyjaciółka, która zawsze dzwoni w najodpowiedniejszym momencie i fotoblog, bo pozwala odreagować.
Gdybym miała milion złotych: pewnie mój tyłek nie mieściłby się na nowych ławkach pod szkołą, bo wszystko wydałabym na jedzenie... Marzą mi się belgijskie trufle. A. Mogłabym sobie też poprawić nos.. no ale to za jakieś 7 tysięcy...
Kiedy patrzę na inne kobiety: Powtarzam sobie, że moje krągłości są o wiele bardziej sexy niż ich szczupłe uda i płaskie brzuchy
Mój największy życiowy sukces: odważyłam się zaprzyjaźnić z moimi przyjaciółmi
Czuję sens życia, gdy: wracam do swoich starych wpisów- to wydaje się tak banalne,
ale pisanie tu stało się ważną cząstką mnie i tak mnie ukształtowało, że nie wyobrażam sobie, abym mogła kiedyś przestać.
Gdybym miała jedno życzenie: Chciałabym wydłużyć dobę o kolejne 24 h tak żebym mogła ze wszystkim zdążyć i wreszcie porządnie się wyspać
Wciąż nie udało mi się: doprowadzić żadnej diety do końca. Zawsze kiedy wydawało mi się, że już odpowiednio schudłam - zajadałam zgubione kilogramy w 5 minut.
Moją zaletą jest: kreatywność.
Najtrudniejszy dzień mojego życia: Zdarza mi się przynajmniej raz na dwa tygodnie. Maciek nazywa to 'cichymi dniami', choć drę się wtedy na niego o byle głupotę.
Przed bramą raju powiedziałabym: że chcę wracać !
Warto wiele poświęcić: żeby być sobą.
W tym roku najbardziej ucieszył mnie: Oprócz 31 sierpnia ? Dzień w którym pierwszy raz szczerze płakałam przy kimś kto nie był mną. drugi czerwca.
Radość sprawia mi: mój 10-letni braciszek, który pięć razy dziennie potrafii powtarzać jak bardzo mnie kocha i przytulać kiedy zupełnie nie mam na to ochoty.
Powinnam być : lepszą córką.
Żałuję, że nie uczyłam się fizyki (choć miałam 5) i że mój angielski kuśtyka ledwo ledwo...
Czasem mówię sobie: "Nie poradzę sobie z tym !"; "Od jutra chudnę."
Jestem dumna, że nauczyłam się mówić 'nie', że świetnie radzę sobie z organizacją, robieniem prezentów i całkiem super wychodzi mi bycie przyjaciółką.
Bywa, że słyszę od bliskich: Alicja ! Gdzie masz kapcie !?
Nietypowa rzecz, którą lubię: słynny alovy bałagan. Daje mi poczucie, że tylko ja mogę to doprowadzić do porządku.
Chciałabym: być pracoholiczką.
Marzę o... spotkaniu człowieka, który każdego dnia będzie umiał mnie zaskoczyć.
zdjęcie podkradzione z telefonu mamy. A lubię je.
powinnam się ogarnąć z lekcjami.
bo choć jutro tylko trzy to jakoś dziwnie dużo do roboty.
Wam też tak szybko minął ten tydzień ?
nono. Znów tysiąc pomysłów na minutę.
Brawo Alu ^^
+małe sprostowanie: trochę naruszyłam ostatnio opinię mojej mamy,
a z niej jest naprawdę super babka.
Tylko jak każdy w mojej rodzinie - ma swoje odpały,
a ja czy tego chcę czy nie.. jestem do niej naprawdę bardzo podobna.
Mam nadzieję, że wy sobie radzicie ze swoimi rodzicami :)
Ściskam, dziękując za ostatnie wsparcie.