I choć cały tydzień jechałam w szkole na jogurtach
i zacięcie walczyłam z Ewką Chodakowską.
To te 5 dni należało do tych, które zwyczajnie trzeba było odbić,
a co się z tym wiąże .. solidnie przepić i.. PRZEJEŚĆ !
Dzisiaj spotkanie eks-Włochowiczów.
Obejżeliśmy film bez naszego udziału
(Ciekawe dlaczego Karol ? ;)
i po godzinie mogliśmy wreszcie zająć miejsce przy stole
na wielbione i jakże wyczekiwane hasło: POCZĘSTUNEK.
(swoją drogą właśnie wyciągam z torebki czekoladowe ciastka! Foka <3)
A podczas gdy wszyscy walczyli o jeden jedyny karton picia
ja i Dziunia pochłaniałyśmy ptasie mleczka,
co chwila stękając "CHCEMY PIZZE !'.
(Na którą w końcu istotnie poszliśmy.)
Taką obiecaną, ogromną, z górą dodatków i serem ociekającym po łapach.
Ba ! Standardowo z miłością naszego życia - GYROSEM.
No nic... Majkel obiecał, że nawet jak będę gruba i brzydka
to nie zrezygnuje z mojego towarzystwa na studniówce,
a jak to wrzeszczała moja przekochoana wixiara 'NAS GRUBYCH JEST MAŁO !'.
Nie no spoko.
Kiedyś będę lasią jak się patrzy.
Ale nie dzisiaj.
Nie po tej cholernej maturze z matmy,
gdzie ból i porażkę dzielili z tobą wszyscy cudowni autobusowicze,
którzy zaznaczali odpowiedzi zgodnie z regułą
'O! Dawno nie było odpowiedzi D !'
Dziś pierogi ze szpinakiem, lody, pizze, ogórkowe drinki..
'Drogo !? A mam wyciągnąć swojego tableta kur*a !?'
Bez sensu, bez reguł, bez celów,
ale zawsze po mojemu.
I niech tak zostanie.
a choć w głowie ciągle " Czas ucieka (...)"
to dziś piosenka ze specjalną dedykacją
dla Pani od której dziś dostałam śliczniuchny prezent
i z którą z przyjemnością potrafię dzielić hasło "TYCIE TO JEST ŻYCIE".
Kocham mocno mocno !
p.s. Tak sobie myślę, że mój dziwny ryjeczek
jest ostatnimi czasy spowodowany krótkim snem,
soł... moje drogie łóżko :
"Dzień dobry, kocham Cię !(..)"