Rysować, rysować, rysować... I najlepiej realistycznie. Nie ma jak burdello bum bum na biurku szerokości dobrych dwóch ław. I gierka. ;p Ostatnio sama już nie wiem co ze sobą zrobić. Zakochałam się, to i zwariowałam. Doszczędnie. A najlepsze jest to, że ta osoba mnie jednocześnie uspokaja, uszczęśliwia, cieszy...a jednocześnie sprawia ból, bo nie mogę go mieć przy sobie. Dotknąć. Poczuć. Cholernie mi brak tego i samego ciepła... Ale czekam. Cierpliwie.