znowu dworcowe.
jestem bogiem, bo skonfigurowałam neostradę na kompie babci :D potem do ciotki do Budziwoja, średnio mi to było na rękę, przez cały czas leżałam pod drzewem ze słuchawkami w uszach, próbując rozkminić serię pewnych zachowań. jednak doszłam do standardowego wniosku 'syder, ty to masz jednak przeje*ane' i oprocz daleko idących, a niepotwierdzonych zamysłów niczego więcej mi to nie dało.
potem do empiku i zakupiłam sobie:
1) Red Hot Chili Peppers - Californication (tak Panie Michale, pozazdrościłam Panu oryginału :P )
2) Rise Against - Endgame
+ w reserved koszulę w kratkę <3
Także jestem szczęśliwa i zaspokojona! i jeszcze tylko około 20 oryginałów i zainwestuję w stojak, który po burżujsku postawię na honorowym miejscu w pokoju :)