No więc.
Mamy dzień 29/ 08/ 2010.lub dzień dziewięćdziesiąty siódmy wg mnie.
Wakacje się kończą, i chwała Bogu za to.
Pasuje podsumować te dwa miechy, które minęły, nie wrócą, ale co z tego, dożyję następnych jak kręgosłup pozwoli.
Plusy:
- obóz (choć trochę inaczej sobie wyobrażałam pewne sprawy)
- Hvar <3, Stari Grad <3 - nigdy nie zapomnę
- wycieczka do Kielnarowej <3 - jeszcze raz dziękuję, Pani Katarzyno

- 2 spendy rodzinne ( nie żebym to kochała, ale przynajmniej się coś działo...-.-")
- lody w nieograniczonych ilościach

- Wypady Myszowo-Wisłokowe (i dojście do Zwięczycy i zwiedzanie pętli mpk na Jarowej
) - wreszcie uporządkowałam zdjęcia
- drugie kolczyki
- sytuacja jak na razie obojęta, ale nie negatywna
Oł yea. ! - Flog.
Minusy:
- nudnawe momenty, a dużo ich było
- nie poszłam na piechotę do Boguchwałki ; >

- stan kręgosłupa <ałaaaaaaaaaaa!>
- nie nauczyłam się grać Nothing Else Matters
- nie pojechałam do Zakopanego

- awantury z babcią

Hmm. Chyba tyle.
Tymczasem żegnam państwa, lecę czytać Harrego Pottera. W oryginale.
PS Nie że lubię HP, ale lubię angielski 