Murza, chciałoby się wrócić na ten cudowny obóz, do cudownych rockersów, codziennego rypania w gitary, perkusję. ach, do lipca jeszcze tyle czasu...! :c
kolenchyma, sklerenchyma, ozębnia, zosterofilofity, nitkowaty splątek, gametofit 1n, 1s22s22p6 - tak - neon jest gazem szlachetnym, ale jak dla mnie, jest mi zupełnie obojętne czy ma ten cholerny oktet czy nie. przeżyć jutro, przeżyć pojutrze - a będę hardkorowym koksem.
dzięki Kuba za korki, zginęłabym bez nich (po raz kolejny jestes na "Syderku", czuj sie jak celebryta z Pudelka!:D)
chcę już czwartek po południu, może nawet jeszcze w szkole, po kartkówce z hiszpańskiego. ahh ten hiszpański *.* przy okazji najcudowniejszego, Bonita Zorra <3
dzienny horoskop Joanny Stawińskiej (wp.pl) twierdzi, iż nawiążę gorący romans, a może nawet związek, z kimś kogo nie biorę pod uwagę. <ok>
zaczynam się bać..
oprócz tego poczytałam dzisiaj Syderka, wpisy z okresu Bożego Narodzenia 2010. Wtedy byłam najbardziej szczęśliwa. głupia, niedoświadczona, naiwna, gruba i z niezrośniętym kręgosłupem. ale szczęśliwa. ogólnie, tęsknię za gimnazjum i wszystkimi schizami. na przykład za 15 kwietnia, jak tańczyłam z radości na korytarzu, a pani Ula się pytała Madzi co mi się w głowę stało... tęsknię za tym, co kiedyś było, chociaż to nie miało prawa wyjść (jeszcze inna uczuciowa bitwa, w sumie najhuczniejsza z nich wszystkich), szkoda że się pozmieniało, i szkoda, że się skończyło w taki sposób. liczyłam, że jak koniec, to taki spokojny, normalny. bez fajerwerków. jak ludzie cywilizowani, no nic. nie wiem, po co piszę to dopiero teraz, dlaczego w ogóle to piszę. może dlatego, że mimo wszystko byłam kiedyś szczęśliwa. ślepa, ale szczęśliwa. szkoda, że nie mogę dać ci drugiej szansy. poza tym ty jej nawet nie chcesz.
teraz poszłam do 2LO, mój los miał się odmienić. jest trochę inaczej, niż w założeniach, nie, że gorzej - inaczej.
minęły 3 miesiące, oceny mam przyzwoite, klasę fajną, a nauczycielkę biologii najcudowniejszą i najwspanialszą na tej kuli ziemskiej, dam sobie za to rękę uciąć. więc skąd ten niepokój? może stąd, że ja po prostu NIE CHCĘ DORASTAĆ ?
tak w ogóle, nienawidzę niedzielnych wieczorów, pogłębiają moją frustrację.