NIENAWIDZE BELGII O,o okropne.
Babka w sklepie do moich rodzicow : "To jest Belgia i mowimy po francusku" *niech jej sklep sie spali*
Dzis padlo pare perelek w czasie jazdy w ta i nazad. Musze powiedziec, ze ciekawiej bylo wlasnie w pociagu i na peronie niz w tej calej Belgii.
Czekajac na pociag w Aachen myslalam, ze sie poplacze ze smiechu. Takie fazy odchodzily mnie i rodzicom, ze szok.
A teraz pare przykladow z dnia dzisiejszeg.
M-Marta T-Tata Ma-mama S-sica
M: O tam sie krowy rozmnarzaja!
S: A jak one to robia
*chwila zastanowienia mojej siostry*
M: MUUU!!!
W Niemczech w czasie jazdy znalezlismy sie na stacji "Kohlenscheid"
Musze wam powiedziec, ze hm.. pochwa to "scheide" po niemiecku, i oczywiscie dzielna sica siedzi w pociagu, patrzy na neonowy wyswietlacz i nagle slyszymy glos "Nastepny przystanek Kohlenscheid" No i sica jak papuga powtorzyla, ale zeby bylo smieszniej powiedziala "Nastepny przystanek Kohlenscheid, e" tak tak, po Kohlemscheid zrobilam pauze i dodalam e. Oczywiscie moj tata wpadl w brechte.
Czekajac na pociag w Belgii patrzymy na tablice rozkladow.
HUY (tak dobrze czytacie xD taka miejscowosc)
16:22 jakos tak xD Oczywiscie pozniej byly takie odpaly na temat tej miejscowosci, ze szok.
No i oczywiscie moja siostra perelke musiala puscic.
"Mam was dosc! Rzuce sie POD tory"
Myslalam, ze umre. Ten dzien bede dlugo wspominac jako jeden ze smieszniejszych xD
A na zdjeciu widzicie panne mloda xD Osobe, bardzo podoba mi sie ta wystawa w sklepie xD Taka halloweenowa XD