"Nie wierze już chyba w nic,
Nie wierze nawet sobie,
Zegary zmieniają cisze w krzyk..
Ranisz i nie mówisz już nic
Tak jak cierń, do krwi."
Dzień jak co dzień, dostałam dziŚ 3 z chemi chociaż nic się nie uczyłam ale to szczegół. Dziś tylko 3 lekcje i do domciu bo było dużo zastępstw to nas wcześniej puścili. Miał być sprawdzian z matmy ale nam pani przełożyła. ;D Reszta dnia spędzona z Olą i Mariuszem. <3
Myślałam, że się pokłócę z Olą z powodu pewnej osoby a wyjaśniłyśmy sobie wszystko i jest okej. <3
W ostatnim czasie zaniedbałam wiele rzeczy, osób i nie wiem teraz jak to wszystko znów odbudować. Nie wiem już zupełnie co mam robić.
Pewne sytuacje mnie po prostu przerastają. Nie umiem już powstrzymać czasem łez. I mimo, że czasem jest mi cholernie źle to udaję, że wszystko jest okej, przyklejam sobie sztuczny uśmiech i idę dalej. Czy to ma jaki kolwiek sens? Oszukuję siebie i bliskich. Udaję sama przed sobą że jest niby dobrze. Nie mam już czasem na to już siły. Chciałabym po prostu to wszystko zostawić i uciec jak najdalej od tego wszystkiego, ale przecież to zwykła ucieczka. Dam radę, muszę.