Zastanawiam się dlaczego podejmuje ważne decyzje pod naciskiem emocji. Szczegolnie tych skrajnych. Tego stanu wkurwienia się. I uwaga, co najlepsze. Totalnie nieprzemyslana decyzja o dziwo wychodzi mi na korzysc.
Moim problemem jest duszenie wszystkiego w sobie. Wybucham kiedy trace swoje granice cierpliwosci, kiedy łamane sa moje zasady, moje wartosci. Jestem jak jedna wielka bomba.
A poza tematem zycie w malzenstwie vol. 83737373,
chyba nawet dobrze mi wychodzi ta genialna proza zycia :)