I dobranoc, bo dochodzi 00:30.
Mój n-ty blog. Nie potrafię prowadzić bloga. Może tym razem coś z tego wyjdzie, bo odkąd nie mieszkam u siebie, mam więcej czasu na nudę. How fuckin' sweet.
Shey. Możesz przybić piątkę.
Nie ważne kim jestem, skąd jestem, jaka jestem. Żeby mnie poznać trzeba być mną. Mówiąc 'mnie' mam na myśli tę prawdziwą.
Tę, której nastroje zmieniają się z minuty na minutę. Raz wylatują w górę, sięgając nieba i nieopisanej euforii, tylko po to by za moment spaść z prędkością tupolewa, rozbijając moje wewnętrzne ciało na kawałki. Miliony kawałków.
00:34 czas kończyć. Powitanie marne, chyba z tego wszystkiego pójdę już spać. Jeśli jutro wrócę, to znaczy, że są jakies szanse na prowadzenie tego bloga.
Ciao