Przez pierwszy miesiąc wakacji ani razu sie nie widzieliśmy ,dopiero gdy wróciłam z za granicy on napisał mi że tęskni i czy możemy sie zobatrzyć....przyjechał po mnie na skuterze i zabrał na boisko sportowe na którym miał grać mecz ... Usiadłam na ławce i w towarzystwie koleżanek ,które przyszły komentowałyśmy mecz ...Gdy skończyli grać i nasi wygrali on przebrał się i poszedł do nas ...Rzucił mi swój plecak i powiedział że ma tam coś dla mnie ale mam nie patrzeć na jego zdjęcie legitymacyjne...
Nie posłuchałam go. Pierwszą rzeczą jaką wyjęłam z plecaka była legitymacja ... Otworzyłam ją tak żeby żadna z koleżanek nie widziała i popatrzyłam na zdjęcie :) Uśmiechnęłam się do niego a on powiedział żebym ją odłożyła... Ja jednak nie posłuchałam... Spytał czy oddam legitymacje po dobroci lub za użyciem siły ... Odpowiedziałam żeby spróbował siłą i zaczęliśmy się "bić o legitymacje" ...Prubował podciąć mnie ale cały czas trzymał żebym się nie wywaliła...W końcu włożyłam karte z jego zdjęciem do tylnej kieszeni od spodni a puste opakowanie oddałam mu... :) on do mnie że nie wszystko mu oddałam i zaraz odbierze to sam ... Ja powiedziałam mu że kartka jest w kieszeni i że raczej jednak jej nie odzyska a on tylko zaczął się uśmiechać... Poszłam do koleżanek a on podbiegł za mną i odzyskał swoją legitymacje śmiejąc się... Popatrzyłam się na niego i gdy zobaczyłam ten "niewinny uśmieszek" od razu odpowiedziałam mu tym samym :3
Xxx