No na Boga. Zbyt wiele niczego.
Zaczynając niepoprawnie, nie żałując wgłębienia się w pustkę i rozdmuchaną powierzchowność można stwierdzić, iż poszukiwanie własnej indywidualności jest rzeczą jak najbardziej zgubną i prowadzi do śmierci z głodu i pragnienia. Nie jesteś indywidualnością, i nigdy nie będziesz, powielasz od dzieciństwa, bo taki instynkt, i już zawsze będziesz to robił, bo tak łatwiej, bo lepiej nie myśleć, nie planować, nie analizować, wejść pomiędzy ludzi i stać się nimi tak, jak stawać się nimi nie powinno. Im głośniej zaczniesz wykrzykiwać swoje "ja", tym mniej, paradoksalnie, sobą będziesz - bo w tłumie Zbyt Już Dzisiaj Wielu Ludzi zawsze znajdzie się pięćdziesiąt tysięcy innych, wykrzykujących niby inne, ale jednak takie samo "ja". Krzyczeć czy milczeć zatem? Sto pięćdziesiąt milionów innych krzyczących i milczących wokoło.
Gdyby nie szacunek, który żywię dla zwierząt, nazwałabym nas wszystkich zwierzętami, bo jakże wielu spośród nas ucieka się do niemyślenia i niekształtowania siebie samych.
Tłum zawsze rodził indywidualności tylko i wyłącznie dla własnej przyjemności pożarcia własnych dzieci.