Jak co trzeci dzień, czuję przemożną potrzebę stworzenia czegoś wiekopomnego. Biorąc jednakowoż pod uwagę warunki pogodowe wpędzające takich jak ja metereopatów w apatyczny półletarg, ziewnę jeszcze kilka razy, po czym przeczytam kolejne 50 stron Sagi o Ludziach Lodu.
Potem wrócę, zmienię playlistę w Winampie, pogapię się na prace, którym moje nie dorównają nigdy, po czym stwierdzę, że czytanie jest zaiste bardziej owocnym sposobem spędzania wolnego czasu, do czego też wiernie powrócę.
Pozostaje mieć nadzieję, że po południu się obudzę, względnie, że ciśnienie skoczy w górę.