Jesteśmy życiem. Jesteśmy mięsem, potem, brudem, krwią.
Żyjemy tym bardziej, im więcej życia staramy się gromadzić wokół siebie w postaci ludzi, zwierząt, kwiatów, co nie zmienia faktu, że nigdy nie przestajemy być tętniącym życiem, ale jak najbardziej fizycznym i ułomnym kawałkiem mięsa, które z każdym dniem rozpada się coraz bardziej, nie bacząc na to, ile wysiłku wkładamy w to, aby je chronić. Bo przecież to jest nasze ukochane, nasze wspaniałe i piękne JA.
Im więcej życia gromadzę wokół siebie, tym zwyklejsza i nic nie znacząca dla Świata się sobie wydaję. I tak powinno być, przypuszczam, bo jedyne zdrowe podejście.