widoki z gory niesamowite, idealna pogoda, zajebista panorama miasta a kiedy patrzysz w dol wszystko jest taaakie male.
To czego nie dalo sie nie zauwazyc to ciezar calej liny na twoich kostkach, czujesz jak cie ciagnie w dol i ile wazy.Na gorze pare zdjec, jakas rozmowa o wlosach, o wysokosci. Za chwile musisz opuscic ten kosz, ktory w tamtym momencie raptem staje sie najbezpieczniejszym miejscem.. Ciezko wykonac ten pierwszy krok patrzac w dol, slyszysz odliczanie instruktora, wmawiasz sobie pusc sie, pusc a za chwile jezu co ja zrobilam! Raptem lecisz i czujesz taka pustke bo chcesz sie czegos zlapac, serce bije, drzesz sie i to zupelnie odruchowo. Mija kilka sekund i dociera do ciebie najbardziej niesamowite uczucie! Przestajesz sie drzec, czujesz jak przyspieszasz w dol, jak zaczyna wiac wiatr, jak sciaga cie mocno do gory w dol i tak jeszcze z kilka razy. Nie zastanawiasz sie nad niczym, po prostu ogladasz swiat do gory nogami, troche sie pobujasz, pokrecisz, lina wytrzyma i bedziesz na ziemi w jednym kawalku.Za chwile materac, lzy w oczach, zawroty glowy ale juz mozna odetchnac, juz po wszystkim..
<3