Znów jakiś czas nie pisałem, więc zdecydowałem , że czas najwyższy.
Zakończył się rok 2010... kolejne 12 miesięcy minęło i czas teraz zrobic rozrachunek.
Na wstępie chciałbym zauważyć, że miniony rok był raczej CHUJOWY , ale na szczęście nie tylko negatywne odczucia były ze mną przez te 52 tygodnie, miałem okazję przeżyć też chwile weselsze, chociaż nie ukrywam, że jakoś super szczęściem nie pałałem przez ten czas.
Gdybym miał wymieniać negatywy tego roku, to nie starczyło by mi miejsca na fbl, więc ograniczę się do najważniejszych i najbardziej dobitnych dla mnie momentów A.D. 2010.
- Totalne rozjebanie mojej psychiki i męczarnie umysłowe w okresie styczeń-marzec, dół za dołem, płacz, zgrzytanie zębami i zamknięcie się w sobie spowodowane znajomością (i jej zepsuciem) z pewną osobą X,
- Pierwsze poważniejsze spotkanie z tymi, których tak bardzo nie lubię - czyli "zaproszenie" na przesłuchanie policyjne w lutym,
- Co chwile problemy w szkole z nauczycielami, i mgr Głowacka, która zrobiła mi burdel w chacie,
- Przypał na studniówce, chociaż to zaliczam też do zwałowych (po czasie) sytuacji,
- Moja psychika, która się sypie. Coraz częściej mam zły humor, łapie doły, smutno, ponuro i w ogóle szału ni ma,
- Uczucie dziwnego wyalienowania... Mimo, że mam dużo świetnych znajomych i kolegów, oraz 3 niezawodnych przyjaciół to czułem się często nierozumiany, odizolowany, inny ?... A do tego kurewsko beznadziejny,
- To co najbardziej ryje mi głowę - samotność. Czasem dobra, bo można w spokoju pomyśleć, ale w większości zła, bo to właśnie myślenie zawsze mnie dobija, uświadamia mi tylko w jak lipnej sytuacji się znalazłem, zaczynam myśleć nad różnymi sprawami, ale zawsze kończy się to tak samo - zajebiście złym humorem, dołem i smutkiem... A najgorsze jest to, że nie mogę się tym nawet z nikim podzielić, zrzucić trochę ciężaru ze swojej głowy, jestem tylko ja i ja... To mnie najbardziej wkurwia i zamęcza,
- Do tego warto dodać święta, których klimatu w tym roku nie było czuć nawet przez minutę i sylwestra, którego zepsuło "prawo", zamykając gościa, którego znam od dzieciaka, ale przez ostatnie pół roku stał się dla mnie świetnym kolegą... Niestety nie powitaliśmy Nowego Roku razem, Marcin...
Teraz czas, na listę pozytywnych sytuacji roku 2010
- Mimo wszystkich szkolnych ekscesów, ukończyłem Technikum oraz zdałem maturę,
- Udało mi się zdobyć zawód Technik Teleinformatyk, więc egzamin zawodowy poszedł bardzo dobrze,
- Ktoś kogo znam od dobrych 10 lat stał się moim bardzo dobrym kolegą, mimo tego, że wcześniej jakoś na siebie zbytnio nie zwracaliśmy uwagi,
- Mimo tego, że Sylwester nie był w tym roku szałowy, to miałem okazję spędzić go z dwójką moich jakże wspaniałych przyjaciół (Tomek i Monika :)) już po raz 4 z rzędu,
- W czerwcu poznałem bardzo bardzo bardzo uroczą osobę, z którą zawsze mogę pogadać o życiu, problemach. Do tego prawie zawsze potrafi poprawić mi humor, a w ogóle jest bardzo dobrą i pozytywną postacią, która nie stawia siebie na 1szym miejscu, tylko pomaga innym i lubi to robić. Z resztą słucha genialnej muzyki, posiada talent i pisze ładne wiersze, ma świetne poczucie humoru, jest szalona (w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu), a jak to przeczyta to dobrze będzie wiedziała, że to właśnie o Niej piszę, prawda?
I to chyba wszystko, w skrócie.
Szczęśliwego Nowego Roku
Oby był lepszy, niż poprzedni :)