Czuję małe wyrzuty sumienia co do zaistniałej sytuacji. Ale robicie ze mnie winną, chodź to nie tylko moja wina. Próbuję się usprawiedliwić tym, że jestem tylko zwykłym dzieckiem i że nie można ode mnie za dużo wymagać. Ale chce do cholery trzymać w końcu szczęście w ręku, nie ukrywać go i nie uciekać od rzeczywistości. Chcę w niej zostać, chcę w końcu stanąć w miejscu i odpocząć. Do cholery jasnej, czy wszyscy teraz będą mi wypominać to jaka jestem wredna? Ile ja mam lat ludzie, żeby aż tyle ode mnie wymagać! Równie dobrze moglibyście mi kazać wybudować dom, a o tym zielonego pojęcia nie mam. Mam 15 lat i chcę się nauczyć żyć, po swojemu, dużo przedemną i nie chcę, że tak to ujmę tracić młodości na związki poważne w tym przypadku PRZESADNIE poważne. Boję się, tak jak jeszcze nigdy się nie bałam. A jeżeli mówicie "to dla twojego dobra" odpowiedzią jest: zostawcie mnie w spokoju, za dużo razy już to słyszałam. Nie chcę już cierpieć, pozatym to ja wiem co dla mnie najlepsze i moja rodzina, nie chcę już widzieć tych wrogich spojrzeń które uświadamiały mi że jestem niczym w rodzinie bo źle wybieram, źle się prowadzam, w złych ludziach gustuję, że jestem najgorsza i w rodzinie taka się nie przydam. Jeśli ktoś kogoś kocha, to nie próbuje go trzymać przy sobie na siłę tylko pozwala mu być szczęśliwym, korzystać mu z tego co ma w pełni, bo przecież lepsza miłość szczera niż taka z przymusu, z takich rzeczy powinno się czerpać szczęście, a nie z wzajemnego rujnowania sobie życia. Tym bardziej, że dla innych mam niedużo, dla mnie mam w rękach cały świat którym są przyjaciele, rodzina, teraz już on i wiele innych troszkę mniej ważnych rzeczy. Cieszmy się z tego co mamy, lub z tego co mieliśmy lub przeżyliśmy, bo te rzeczy i sytuacje mogłyby nas nigdy nie spotkać i nie pokazać ile niespodzianek nas czeka, jakie życie potrafi być piękne, ale też czasami okrutne, przez co wiemy na co uważać, no i mam nadzieję, że wy kiedyś też się przekonacie, że marzenia się spełniają. A z tego mimo wszystko jestem najbardziej zadowolona i szczęśliwa. Chodź próbuję uciec od tej myśli. Nie chcę już płakać, chcę żeby było dobrze. Nie oczekuję już wiele, w sumie to tylko byś już zawsze był przy tobie czuję się tak bezpiecznie, a w twoich ramionach mogłabym chować się ciągle. Tyle w Tobie ciepła, chcę czuć to ciepło tak często i długo ile to możliwe.
Koniec trucia dupy, ide spać bo mi łeb pęka.
Dobranoc wam.
Dziękuję za twoją obecność. <serduszka>