Dzień dobry. Może czas się przywitać.
Mam na imię... nie, imiona komplikują sprawę. Możesz mnie nazywać dowolnie. Przekornie nazwałam się "serotoninką" - zdrobnieniem nazwy jednego z hormonów szczęścia. Przekornie, bo szczęście to coś, czego dawno w życiu nie zaznałam.
Szukam więc jego namiastek. Śpiewam, gotuję, tańczę i czasami robię zdjęcia. Niezbyt dobre, bo sprzętu dobrego nie mam, a samego aparatu nie zawsze pamiętam zabrać do torebki. Więc zdarzają się "zdjęcia kartoflem". Zdarzają się też perełki i za taką uważam tę namiastkę góry lodowej. Ha ha. To jak z moim szczęściem - czekolada jest jego namiastką i jedynym dostępnym dla mnie zamiennikiem :)
Jestem małą, rudą introwertyczką, która zapomina o milionie rzeczy. Tak też pewnie będzie z tym photoblogiem.
Ale spróbuję! Jeśli ktoś będzie mi przypominał, to będzie fajnie. Fajnie, bo każde kolejne hobby będzie jakimś odwróceniem uwagi od szarej (również ze względu na porę roku) rzeczywistości.
Dobrze, nie będę już klawiatury męczyć moim jęczeniem.
Jeśli znajdzie się ktokolwiek zainteresowany tym blogiem, tą notką, mną - niech pisze, pyta, zaczepia.
...
Musiałam dodać, że przy tworzeniu tego wpisu tak zmarzły mi paluszki prawej dłoni, że chyba zaraz odpadną. Czas na gorącą herbatkę z sokiem malinowym.