in lemon afternoons i want some tea and whole life spent with you.
lamie wlasne przykazania, a mialam nie widziec go juz. i niby nic, nie rozregulowal rytmu dnia ani nie poprzestawial w srodku, po prostu stal. on i sztukmistrzowie zycia na przystanku. niepotrzebnie spojrzalas w okno, mala. cytrynowe popoludnia blogo uplywaja, potykam sie o wlasne nogi i wystajace plytki chodnikowe, chyba wciaz mam do niego slabosc.