Gapimy się na zepsute zegary, wskazówki już się nie cofną
Dni zamieniają się w noce, puste serca i puste miejsca.
Kiedy go straciłeś, powoli traciłem też ciebie
Kiedy umarł, wziął ze sobą część ciebie.
Bez czasu na pożegnania, bez szans na pożegnanie.
Brak wyjaśnień, pieprzonych powodów dlaczego...
Patrzałem jak to cię zżera, na kawałki spadające na podłogę.
Gapimy się na zepsute zegary, wskazówki już się nie cofną
Gdyby tylko smutek mógł budować schody albo łzy pokazywałby drogę
Wspiąłbym się moją drogą do nieba i sprowadziłbym go do domu.
Nie trać nadziei, mój przyjacielu, to nie koniec....
Śmierć jest tylko rozdziałem, więc wyrwijmy strony wczorajszego dnia.
Śmierć jest tylko horyzontem. I jestem gotowy na to, by słońce zaszło.