Zagłada była w każdym z nich, jednak szli odważnie z otwartymi sercami. Wiedzieli, że zginą, ale mimo wszystko nie poddali się, stawili czoła swojemu przeznaczeniu. Pragnęli w przyszłości dosięgnąć nieba, wejść na szczyt, sądzili, że nie uda im się to. Jakże ciężko myśleli o tym, że rozdzielając się więcej się nie zobaczą. Tyle wspólnych wspomnień,tyle chwil spędzonych razem, po to by zginąć z osobna? Wszyscy - bez wyjątku, mieli łzy w oczach, a ta nieprzejęta troska jeden o drugiego sprawiała, że płomień walki powoli wygasał. Było już za późno, żeby się wycofać. Mimo, iż nie wiedzieli tego, że wszyscy razem jednym sercem i duchem sięgnęli po niebo, zgineli na polu walki, walcząc o wolność.