'Uczucia kapitana strzeliły zgoła gejzerem. Koszmarna baba, sprawiająca ustawicznie same kłopoty i wprowadzająca idiotyczne zamieszanie, obdarzana niepojętą dotychczas tkliwością majora Borowickiego, nagle wydała mu się najcudowniejszą kobietą świata. Słusznie Borowicki ją kocha& Zarazem o wyjściu bandziora mówiła beztrosko, kretynka, chora krowa, jak można kochać złośliwą idiotkę& ?! I równocześnie, wbrew logice, eksplodowały w nim z trzaskiem wielkie, nieuzasadnione nadzieje.'