Trochę nas nie było. Laptop w naprawie... Eh stale pod górkę...
Co u nas? Kiepsko...Pogoda za oknem oddaje idealnie jak się czuję... Chce mi się płakać...
Lubię jak pada deszcz, bo wtedy nie widać moich łez...
Tak naprawdę nie mam już sił płakać, łzy się same jednak cisną...
Miłam mieć wspaniały dom o jakim zawsze marzyłam...
Tak jak każda dziewczyna chciałam mieć dziecko, męża u boku, psa.
Ciągłe hałas wypełniający mieszkanie piskami, śmiechem...
To jednak tylko marzenie. Realia są inne.
tak bardzo chciałam być wkońcu szczęśliwa...
Teraz kiedy zbudowałam staraniie swój dom, zaczęłam być szczęśliwa,
poczułam się bezpiecznie w jego ramionach,
wszystko rozsypało się jak domek z kart.
Zawsze myślałam, że jak będę w ciązy to będę najszczęśliwszą osobą na ziemi
Codzienne realia zmieniły wszystko.
Tata Kuby wyjeżdża zaraz po świętach za granicę, bo chcę wszystko zapewnić mi i dziecku...
To takie niesprawiedliwe... Rozumiem po części Jego decyzję
Ale właśnie teraz potzrebuje go najbardziej...
Z jednej pensji trudno byłoby pogodzić koniec z końcem, tym bardziej że kokosów nie zarabia
Boję się tego co będzie, czy sobie sama poradzę z małym dzieckiem, prowadzeniem domu, wychodzeniem z psem i uczelnią...
Moja mama daleko, teściowa bliżej ale ehh nie liczę na cud, że zmieni się i zacznie nas odwiedzać
On jest teraz w pracy, a ja już tęsknię
Jak wytrzymię 2 tygodniowe rozłąki???
Dziś wizyta u lekarza. Znów Cię zobaczę... weźmiemy zdjęcie dla taty, bo nie zdąży wrócić z pracy.
Rośnij zdrowo mój maleńki. Postaram się dla Ciebie być najlepszą mamą jaką będę umiała, bo na to zasługujesz