Photo by Bolek, Majorka '11
Dziwna pogoda.
Dziwni ludzie z dziwnymi problemami,
wieczni malkontenci odwalający dziwne akcje...
Nie lubię, jak ktoś leci sobie ze mną w kulki.
Pewnych rzeczy bym się po niektórych naprawdę nie spodziewała,
mimo, że niewiele jest w stanie mnie zdziwić.
Skoro nawet tych najbliższych stać na coś takiego, to o czym to świadczy?
No, ale... c'est la vie.
Na niektóre rzeczy jestem już chyba po prostu za stara.
A w przyszłym tygodniu koncert W i t h in T e m p t a t i o n
Jeśli Kraków nie wypali, to Warszawa welcome!
Blaszka w ręce -
'no to teraz będzie już tylko gorzej', jak powiedziala siostra
Zastanawiają mnie pewne zależności w relacjach międzyludzkich.
Czy nadal można mieć z kimś emocjonalnie bardzo bliską więź,
nawet jeśli istnieje wielki dystans - nie tylko w kilometrach, ale i w tych relacjach?
Że to już nie jest to samo jak było dawno temu,
ale... czy może tak być, że pewne rzeczy sie po prostu nadal w y c z u w a?
Może to ta muzyka, może zdjęcia, może łażenie po tych samych miejscach, albo wszystko naraz.
Ja chyba urodziłam się z tendencją do komplikowania sobie życia,
zwłaszcza jeśli idzie o urozmaicanie codzienności.
Bo jak inaczej nazwać organizację wywiadów środowiskowych na czyiś temat, i to jeszcze angażując w nie innych?
Trzeba być zdolnym, ot co.
A teraz najchętniej zatopiłabym się w objęciach MOrfeusza.
Póki co musi mi starczyć pled. Dobranoc