Tak wiele rzeczy się zmieniło od ostatnich dwóch miesięcy.
Skończyłam (chyba cudem) szkołę, przeszłam pomyślniej niż oczekiwałam przez wszystkie matury i zdałam prawo jazdy.
Opuściłam raz na zawsze pewne miejsce, co nieodłącznie wiąże się z porzuceniem wszelkich złych myśli i wspomnień z nim związanych.
Poznałam kogoś, kto nieświadomie uświadomił mi tak wiele ważnych rzeczy, pomógł zrozumieć i przyjąć do wiadomości jedne myśli by je zamknąć, a rozpocząć drugie.
Jakkolwiek będzie, wiem, że wszystko jest i było po coś - i chyba znalazłam odpowiedź na to, po co mi były stracone dwa lata w życiorysie: warto było czekać na coś o stokroć lepszego.
Przegrupowałam wartości, znajomości i przedmioty.
Utwierdziłam się w priorytetach.
Z niespotykaną dotąd mocą walczę o moje marzenia i konsekwentnie realizuję plany.
Zaraz po powrocie z Paryża, od poniedziałku 11.06 zaczynam pracę na pełny etat.
Jestem s z c z ę ś l i w a! Czy trzeba mi więcej?
Zdjęcie z jednej z sesji, nieodłącznie kojarzy mi się z najsłynniejszym zdjęciem MM, tym w białej sukience unoszonej przez podmuch z szybu metra. Gdyby żyła, obchodziłaby dziś 86 urodziny.