Witajcie <3 Jak chyba zauważyłyście ciągle coś zmieniam, nie umiem usiedzieć w miejscu. Lecz teraz postanowiłam wziąć się w garść. W końcu zdałam sobie sprawę z tego, jak niszczę nie tylko siebie, ale ludzi, którzy się martwią i nie mają sił, by cokolwiek mi wbić do głowy. Chcę walczyć, jeszcze nie jest za późno. Stan do którego się doprowadziłam nie jest jeszcze na tyle silny, bym z tego nie wyszła. Początki bywają trudne, ale chcę to zrobić. Chcę stawić się Anie i Mii, chcę. Mimo że w głowie są już ich wściekłe głosy, niemogące się uspokoić. Przykazania, dekalogi, zasady , xenna i te wszystkie głupie nawyki pewnie zostaną, pewnie tak. Z czasem je także usunę ze swojego życia, ale teraz muszę przekonać żołądek, że wszystko co do niego wędruje ma być przyjmowane, a nie odrzucane zanim zapukają do jego drzwi. Zobaczymy jak to będzie. Jeszcze lekko ponad 4kilo do pierwszego celu, jeeeju <3 Trzeba też zacząć się akceptować, ogarnąć samoocenę, chociaż nie wiem jak to osiągnę, ale chcę spróbować. Ważenie w poniedziałek. Weekend poświęcę jabłkom. Taktak. Oczyszczanie, przyzwyczajanie żołądka i jego kurczenie. Zostałam zmuszona do przerwania baletnicy. Chyba nigdy nie przejdę całej diety , ugh. Nie mam tylko planu na dietę od poniedziałku. Czyżbym myślała o sgd ? I zmianie ćwiczeń ? Lubię zmiany, nie trawię monotonii, co doskonale widać. No więc .. Co weekend jabłkowe cudo, w trakcie sgd. Po ukończeniu sgd zacznę spd. W wakacje dołożę chyba a6w. Później hsgd, na początku nowego roku szkolnego wyjdzie koniec, więc powrót do spd i sgd. Do grudnia chcę 42 <3 To co tu napisałam musi być świętością, nic nie mogę zmienić. Co do ćwiczeń, to muszę pomyśleć. Bez marnowania zdrowia etc, bo nawet chodzenie po schodach sprawia mi już trudność, co zwalam na te wymioty i głodzenie. Później zacznę myśleć o ponownym bieganiu. Będę bardziej ostrożna i takie tam. Muszę przetrwać i pożegnać się z randkami z sedesem, koniec wiszenia nad nim i całowania go po każdym posiłku. To wszystko mnie męczy i ich, moich bliskich, widzę, że także. Dziękuję im, zwłaszcza jednej osobie. I chyba dla niego tak bardzo chcę z tego burdelu wyjść. Oczywiście nie zapominając o kochanych przyjaciółkach i tongue web'ie, który cierpi. Zobaczymy jak długo będę tak stanowcza, jak w tym momencie. Chcę być chuda, co oznacza chude życie, nie śmierć. Zaraz idę porobić półbrzuszki i zatracę się w książce. Mam nadzieję normalnie zasnąć ,jeeeeju. O 11 idę na rajd, więc trochę sobie pochodzę, a przy tym spalę kalorię. Źle się czuję, pragnę herbaaaty. Śpijcie spokojnie, motylki <3
+ jeśli macie propozycje dotyczące ćwiczeń to piszcie śmiało, nie pogardzę ; >
++ co myślicie o mel b i abs ?
Cele:
1.więcej jeść
2.zadbać o włosy, paznokcie i cerę
3.podnieść swoją samoocenę
4.być dumna z każdego osiągnięcia
5.zadbać o zdrowie
Bilans:
śniadanie: dwie szklanki wody, herbata, 1tab błonnika, jabłko (40kcal)
2śniadanie: szklanka wody, kawa
obiad: dwie szklanki wody, kawa, 1tab błonnika, dwa pieczone jabłka (158kcal)
podwieczorek: szklanka wody, herbata
kolacja: dwie szklanki wody, herbata, 1tab błonnika, dwa tarte jabłka z naturalnym (70kcal + 38kcal)
Ćwiczenia:
800półbrzuszków
300skłonów
300przyciągnięć nóg do klatki piersiowej
300skrętów klatki piersiowej
200podnoszeń nóg w pozycji bocznej
5min obrotów biodrami
5min rowerek
10min na rowerze
30min spaceru
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30
SKINNY GIRL DIET
306 /400kcal
1dzień bez wymiotowania
1/7dzień bez słodyczy
1/7dzień bez pieczywa
6dni do wyjazdu
8dni do jego ramion <3
czerwone - zawalone
turkusowe - zaliczone
***