" Misio - kiedy pierszy raz trafił do schroniska siedział w boksie jeden dzień ze smyczą na karku, bo nikogo nie chciał wpuścić do boksu...
Razem z moją przyjaciółką Magdą postanowiłysmy zabrać się za zbója jednego...
Kiedy stanełyśmy przed jego boksem nie przywitał nas zbyt wylewnie... chciał nas zjeść
Ale jeszcze tego samego dnia po kilku dłuższych chwilach udało nam sie wejść do jego boksu i zabrać na spacer
po powrocie do schroniska zdiełyśmy mu smycz, no i powoli zaprzyjaźniłyśmy się znim, choć nie było nigdy łatwo...
Pewnego dnia komuś się spodobał zabrano go do domku z ogrodem...
Po jakimś czasie schronisko miało interwencje po niego, zadzwoniliśmy po właścicilei i powiedzieliśmy, że Misio jest w schronisku, okazało się, że mają nowego psa
Od tego czasu Miso znów czeka... coraz starszy i tracący nadzieje...
Nadal wredziol mały gryzie ludzi, tylko mnie i Magdy nie gryzie , bo nas zna...
Chociaż nie możemu mu nic zrobic na siłe...
Heh... ciężko z tym naszym Misiem .."