Z nudów postanowili¶my pojechać w miasto. I pojechali¶my... Najpierw udali¶my się do Maka, gdzie nic nie kupili¶my, tylko jedn± Kolę. Mikołaj bardzo słusznie zauważył, że za te 4 złote, 50 groszy można kupić cał± 2 litrow± butlę w Żabce. Pojechal¶my zobaczyć fabrykę kelegi, ponieważ z fabryki cukierków zrobił fabrykę mebli. Zacz±ł padać deszcz, zrobiło się niewesoło, przykro, fatalnie, poprostu dramat!! I pojechali¶my z powrotem. Po drodze postanowili¶my sprawdzić, czy pobliska struga wylała i czy zalała ogródki działkowe. Wjechali¶my samochodem na nieczynny wiadukt kolejowy, wychylili¶my się za barierkę owego wiaduktu... i jednak nie wylało. Gdy odwrócili¶my się, aby wrócić do samochodu, spostrzegli¶my, że drogę zagrodziła nam gigantyczna żaba. Podeszli¶my do niej, by załatwić sprawę polubownie. Żaba nie robiła problemów :D Wzięli¶my j± w ręce, Dominik uciekł krzycz±c "ja sie boję żaby". Podłożyli¶my j± pod lampę, żeby przyjżeć jej się z bliska :) Żaba z bliska okazała się o wiele ciekawsza niż z daleka. KONIEC!