Rozpoczęły mi się ferie, które zamierzam spędzić niezwykle aktywnie.
Jedzenie, spanie, jedzenie, komputer, jedzenie, telewizja, jedzenie, książki, jedzenie. Nie mam siły na nic innego, tego mi najbardziej brakuje, słodkiego opierdzielania w cieplutkim domu. Po feriach będę szersza niż wyższa, ale czy to istotne? Ewentualnie, pod koniec ferii zacznę się uczyć ukochanej historii na sprawdzian i ukochanej matematyki, której nie rozumiem, ale na razie staram się nie przejmować takimi głupotami.
Ogarnęło mnie jakieś dziwne uczucie, którego nie potrafię wytłumaczyć.
"The best way? Just don't give a shit, my brother. It's a prescription for happy life"