photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 3 MAJA 2016

"Minęła północ." 9 dni

A no tak. Północ. Książki , miętowy dym i puszka ananasów. Na parapecie butelka po energetyku, 3 kubki i dwa talerze po cudownych kanapkach z pomidorkiem.

Swoją droga ostatnio dowiedziałam się, że od jedzenia w nocy wcale się nie tyje. Po prostu metabolizm jest wolniejszy , co wcale nie oznacza, że przez to tyje się bardziej. Rzecz jasna nie ma to nic wspolnego z nocnym podjadaniem, które podchodzi juz pod nałóg. Ot taka ciekawostka :D

Czy się boję? Nawet nie tak bardzo jak się spodziewałam. Chcę to mieć zwyczajnie za sobą. Fajnie mi się uczy tej biologii. W zasadzie  to całkiem fajny przedmiot. Szkoda, że nie przepisałam się w 2 klasie LO na bio-chem. Teraz troszkę żałuję.

Teraz tak sobie wspominam moje zeszłoroczne "starcie" z maturą. ^^

Pamiętam , że w dniu, kiedy akurat wybierałam się na maturę z polskiego obchodziłam swoje 19 urodziny.

7 Maj. Byla paskudna pogoda. Lało... uh! Strasznie! Moje zamszowe szpilki były całe przemoczone, nie wspomne juz o reszcie mojego ubioru. Tego dnia wszyscy byliśmy przerażeni wizją "Chłopów" na rozprawce, bo była akurat rocznica śmierci Raymonta... I tak własnie siedząc przy śniadaniu i przeglądając notatki powiedziałam o tym mamie. Ona zaśmiała sie i powiedziała do mnie tak : "Ty sobie lepiej przypomnij "Lalkę"  ( bo "Lalka" to taki pewniak).

Od rana modliłam się, żeby faktycznie na rozprawce była właśnie "Lalka". I tak kiedy juz usiadłam w ławce, mając przed soba arkusz pomyślałam, że cały ten szum wokoł matury sprowadza się do 2 czarnych długopisów, arkuszu kartek i powagi w głosie. Dzień jak co dzień. Chociaż wtedy nie powiem. Zanim otworzyłam arkusz miałam stres. 

Ale kiedy już go "odpakowałam" i spojrzałam na ostatnia stronę, spadł mi kamień z serca i zaczęłam się śmiać. No wiem. Idiotka. Ale serio. Zaczęłam się najzwyczajniej w świecie śmiać. Na końcu spotkałam nic innego jak "Lalkę " Prusa. Dopiero wtedy poczułam się spokojnie i cały stres ulotnił się w powietrzu. Kolejne dni były co raz lepsze. 

Najgorszy jest 1 dzień. Chociaż szczerze? Dziś wiem ,że bardziej stresujący był dla mnie egzamin na prawo jazdy niż matura. A  ten egzamin na prawko to też był spoko.xD Wgl większosć moich egzaminów to jest kupa śmiechu. Zawsze dzieje sie coś fajnego. 

W 1 dniu egzaminu gimnazjalnego przyszłam szczęśliwa po 12 godzinach snu, najedzona i zadowolona, gdyz dzień przed egzaminem robiłam to co lubię najbardziej... grałam w simsy xDByłam w bardzo dobrym humorze i miałam tak wielkiego banana na twarzy, że aż moja wychowawczyni zapytala czy nie paliłam czegoś dzień wczesniej (if u know what i mean :D)

Także sznowni maturzyści. Dzien, dwa dni przed maturą nie ucznie się. Wyśpijcie się i róbcie to na co macie ochotę. A potem idźcie i pokażcie na co was stać :D

Ja teraz odliczam dni do 11.

Maj. Mój wspaniały maj skalany egzaminami dojrzałości, czarnobiałymi ludzmi i stresem w powietrzu.

 

Zaraz padnę przy tych ptakach., Bleeeeeeeeeeeeeh . Nie mogę xD

To naprawdę ciekawe , ale nie kiedy wałkuje sie to cały dzień ....

Tak. To narazie. Chyba pora już iśc spać. W końcu mamy 1.05

Jakoś tak mnie wzięło na tą piosenkę przez jednego osobnika :D Pzdr. Dla Karotki ;) Dobry ma ten bit.

 

"Nikt nie powiedział im: Nie łaź ulicami po nocy
Bo gdy gasną latarnie to ci panowie są wrodzy i biją
Mocno biją i łapią cię gdzieś pod szyją
Te bestie się strachem żywią, a jedząc twą dusze tyją.
A mówiłem ci: Nie łaź ulicami po nocy
Bo ich nerwy to pitbulle nietrzymane na wodzy i gryzą
Mocno gryzą i gonią aż po horyzont
Te bestie się strachem żywią, a karmi je telewizor.

Taco Hemingway 

 

 

Info

Tylko obserwowani przez użytkownika savemefromevil
mogą komentować na tym fotoblogu.