Moi mili. W tym momencie powinnam stać pod Royal Albert Hall w Londynie.
Taki duży, ładny czerwony budynek.
No i powinnam tam stać w biletem i markerem w ręce, czekać na Dallasa, żeby wziąć autograf, cyknąć fotkę, ukochać go mocno, mocno, pogadać z nim, po-wielbić go och och i ach oddać mu pokłon.
I nie, nie ze względu na Alexisonfire.
A ze względu na City and Colour.
I co jak co, kompletnie zakochałam sie w tej muzyce.
Gitara i mądry tekst potrafią czynić cuda.
Ja na prawdę nie lubię Alexisonfire.
Tak więc to co teraz robie, czyli stukanie na pb, a w międzyczasie ogarnianie wosu jest czymś, czego robić nie powinnam.
Tak. Powinnam być w LONDYNIE w UK. (nie zapominajmy o Londynie w Ontario, CA)
Nie po to dałam 19$ za koszulkę i kolejne naście za wysyłkę, ażeby siedzieć w domu i nie móc być na koncercie.
Cóż. Pozostaje mi czekać na koncert City and Colour w Europie, w sierpniu/wrześniu.
Byle byli sami. A nie na jakimś joł indie feście z Brandziem Flowersem.
A teraz kilka piosenek, które mnie osobiście sprały po ryju.
*Sleeping Sickness (z kimś tam)
http://www.youtube.com/watch?v=gi2FsXP-Dq0
*The Death of Me (czyli anty-country o alkoholiźmie i moje ukochane 'finally i could hope for a better day')
http://www.youtube.com/watch?v=z4LYbw3eMSk
*The girl (czyli piosenka wolno się rozkręcająca ojj jakie to urocze. 'pękła mi struna')
http://www.youtube.com/watch?v=UVHk4dc7yaE
*Body in the box (funeralnie tak)
http://www.youtube.com/watch?v=k8HPk26gdW0&feature=related
Co ja bym zrobiła jakby mi ich Daniel nie pokazał?