Nie ma to jak poranna niewyspana morda.....
Nic mi się nie chcę, neguję wszystko....
Czytam sobie Sapkowskiego w nadzieji, że ucieknę przed światem, a tu gówno
Świat uparcie wpierdziela mi się w życie drzwiami i onkami
Powoli mija ból kolan i stawów
Ogólnie jest ok
jak się wyśpię, co nie wiem kiedy nastąpi, to może napiszę coś bardziej sensownego
tymczasem wersja poprawiona mojej piosenki:
Zastrzeliłem
Zastrzeliłem Ciebie szybko, prawie bezboleśnie.
Chciałem zemścić się za wszystko co złe...
Umierałaś w mych ramionach, w oczy patrząć mi,
powiedziałaś słowo "Kocham". Jak mi teraz wstyd...
Przeleżałem trzy godziny, ciąglę tuląc cię.
Choć trzymałem mocno, wymykałaś się...
Nie wiedziałem co mam robić, w którą stronę biec.
Zagubiłem się w domysłach, wszystko skończyło się...
Obudziłem się w środku nocy, na ustach krzyk wciąż brzmiał.
Zrozumiałem że to był tylko sen...
Odnalazłem Ciebie obok, Twoją ciepłą dłoń.
Nie chcę Ciebie nigdy stracić, zawsze przy mnie bądź...
Piosenkę uważam za w miare gotową. Nie będzie jakichś drastycznych zmian
AMEN