Cztery ściany, pusty pokój wewnątrz serca, samotność.
Szum telewizora kreujący na życie horoskop.
Ślepa wiedza pośród szczeniackich zachowań.
Z ręki do ręki godność sprzedana jak towar.
Odgłos rozmów z samym sobą,
Nikt nie słyszy...
To brak prostych przyczyn,
W które by można naliczyć.
Przy tym wzrok ten wbity nieustannie w kineskop.
W nienawiści do tych, dla których hajs jest receptą.
Smugi światła na twarzy,
Kreślą zniekształcony obraz.
Miny, której grymas rzeczywistości nie chce oddać.
To on jest mordercą wziętym na raty z tesco,
Rozumiałbyś protekcjał przed życiowym memento.
Skutecznym jak emerson,
Orient.
To dokucza jak torbiel.
Cisza, w której słychać własny oddech...
Tak nas nauczono kochać miłością do złota.
Ponad sprawiedliwością fortun,
Epoka kurortu to marzenie w blokach.
Do snu, bo nic nie dzieje się tak po prostu.
Na nic wiedza naukowców,
Na to nie ma leków.
Dla samotnych jak palec zostaje odliczanie sekund...