No to kolejny maraton w pracy czas zacz±ć...
Dzisiaj jeszcze tylo jaki¶ seans filmowy a trochę się tego nazbierało...
Regeneracja sił przed jutrem i zaczynamy... (oj znowu się będzie działo przez te kilka dni)
Mam nadzieję, że w tym całym szaleństwie, przynajmniej na chwile uda mi się złapać oddech...
a za 4 dni pewnie powiem, że jestem padniety i po pierwszym telefonie wyruszę na miasto...
Baterie słoneczkiem naładowane to można teraz wywijać shakerem i butelkami, a co będę sobie żałował xD
Na koniec kawałek z albumu, który nie chce opu¶cić mojej głowy od jaki¶ dwóch tygodni