Dzisiaj to był taki prawdziwy, "wolny" dzień, w którym po szkole miałam całkowity czas dla siebie. Język już wybrany - piszę Angielski, deklaracja podpisana, a pierwszy test próbny już w listopadzie. Jutro już od godziny 07:30 czekają mnie TRZY LEKCJE J.polskiego POD RZĄD! :O , następnie religia, potem idziemy na "Sprzątanie świata" i do domu. Popołudnie spędzę w Pile, a wieczorem może jakiś film.

          Przeglądając zdjęcia z Bułgarii przypomniała mi się cudowna akcja, gdy byłam dwa pokoje obok, a tu nagle wychowawca wchodzi do pokoju (a to już bylo po północy, prawdopodobnie ok. 01:00), więc ja SPRINTEM przeskakiwalam przez balkony, robiąc przy tym dużo hałasu szurającymi krzesłami (pomocnymi mi przy przechodzeniu przez balkony)! Potem ktoś puka do nas do pokoju (oczywiście wychowawca) i nic, że ja jedyna ze wszystkich byłam jeszcze normalnie ubrana, a wszystkie już w pidżamach. Trochę mi zajęło zastanawianie się czy otworzyć, czy poprostu udawać, że śpimy, ale pukał i pukał więc chyba wiedział, że coś jest nie halo. Otworzyłam, wszedł, rozejrzał się, wyszedł na balkon i zapytał się czy my słyszałyśmy hałasy dobiegające z balkonu (no to byłam ja, bo kto inny xd) powiedziałyśmy, że nic o tym nie wiemy, no i tak mi uszła na sucho moja podróż międzybalkonowa<3