Jak zwykle nie było mnie tu całe wieki, ale tym razem naprawdę brakuje mi czasu na cokolwiek...
Dzielenie pracy, własnego domu, częstych i regularnych odwiedzin brata (w zasadzie tam zamieszkałam), problemy w domu, osobiste i rodzinne tragedie...to wszystko spowodowało, że nie tylko nie mam czasu dla siebie ale też i chęci na dalszą egzystencje.
Dobrze, że praca dobiega końca, zostały mi dwa dni, naprawdę nie mam do tego głowy teraz..ale musze jakoś dać rade.
Pociesza mnie fakt, że ze wszystkich dziewczyn dostane największą wypłatę..także jakoś się pociesze na swój sposób.
Planuje się stąd wyrwać z siostrą...marzy mi się wyjazd w góry np. do Zakopanego na weekend, także wypłato chodź do mamusi !
Zastanawia mnie fakt ile to wszystko jeszcze potrwa, ile trzeba będzie to znosić żeby było jak dawniej ?
Przecież ja się wykończe psychicznie i fizycznie zanim cokolwiek się wyjaśni i przynajmniej troche polepszy..
Naprawdę wymagam aż tak wiele? Przecież to nie ku.rwa wygrana w toka, żadne pie.przone 50 000 000.
Już sobie wyobrażam klimat tegorocznych świąt i mimo że tak bardzo ich oczekiwałam i tak bardzo je lubię w tym roku z pewnością będą inne. Przynajmniej mam zaj.ebiste plany na pasterke i przynajmniej w tym roku spędze ją z odpowiednimi ludźmi <3
Trzeba jeszcze pomyśleć o Sylwestrze..także myślimy dziwczęta !
Jutro rano praca, potem zakupy, seans filmowy i do brata..again.
Nie mam siły się rozpisywać takze kończe tym jakże ku.rwa optymistycznym akcentem...
Branoc ludzie.
Zamknij oczy. Jest noc. Pada deszcz. Czujesz go? Liście spadają z drzew. Słyszysz ten delikatny szum? Kolejna łza to kolejna oznaka życia. Uczuć, pragnień, potrzeby bycia i spełnienia się. Czuły dotyk, lekki uśmiech i ta dziecinna nieśmiałość. Potyczka. Upadek. Krew, pot i łzy. Wiatr się zerwał. Widzę tłum. Dotykam ludzi. Widzisz to? Widzisz ich cierpienie? Słyszysz ciche łkanie? Ich serca drżą, a emocje doprowadza do samozagłady. Wiesz po co? No wiesz? Po to, aby mogli oni upaść, wstać i zacząć walkę na nowo. Nowy dzień jako nowa szansa. Usiądź. Spójrz na wszystko z boku. Zabawmy się w teatr życia. Tam masz krzesło, rozgość się. Poczuj ich ból. Czujesz go? Czujesz jak codzienność niszczy w nich resztki człowieczeństwa, jak zabija marzenia, pozbawia nadziei i nie daje żyć? Czujesz jak ona zabiera im wolność? Wiesz czym dla nich jest samotność? Lekiem przeciwbólowym. Znieczuleniem, chwilą zapomnienia, chwilą, w której czują, że są, że oddychają, mają serca, a w ich żyłach płynie krew...-zx