Nie, to nie koniec zdjęć z pielgrzymki. Po prostu już nie mogę patrzeć na moją mordę, więc dla odmiany dodaję Gucia.
Mam ochotę coś ze sobą zrobić. Coś, co niekoniecznie może być mądre. Mam już dość tej całej sytuacji. Mam już dość tych codziennych kłótni, których sprawcą jestem (rzekomo) za każdym razem ja. Nie pamiętam kiedy tak pragnnęłam ciszy. Chciałabym żeby te trzy lata, które jeszcze są przede mną już minęły. Chciałabym być już po maturze (zdanej oczywiście) i mieć wszystko gdzieś. I w końcu wyjechać tam...
I K. dziś napisał. Rozmowa się szykuje. Jak ja się cieszę, że go mam. Może nie za wiele z tego wyjdzie, ale samo to poczucie wsparcia i w ogóle. Nie mogę się doczekać kiedy znów usłyszę z jego ust "dziecko"... On jest po prostu nie do przebicia.
'Kiedyś będziemy wiedzieć
czemu nie byliśmy sobie przeznaczeni.'