Z pozoru słonecznie, ale jednak pochmurnie. I pozdro dla pb za jakość -.-
Odpowiadając na wasze komentarze pod poprzednią notką: wiem, że ostatnio dużo nawijam o tym odejściu itp., ale ja po prostu tego przeżyć nie mogę. Z resztą, jak można pogodzić się z wiadomością, że Twój przyjaciel wyjeżdża, a Ty już go nigdy więcej nie zobaczysz? Może przy jakiś niezykłym łudzie szczęścia... Nawet mi się na gadu nie chce siedzieć, bo jak widzę, jego kontakt na niedostępnym to mnie coś bierze. A! I to nie był żaden mój chłopak, powtarzam jeszcze raz żeby nie było. Owszem, jest to osobnik płci męskiej, z tym, że jest zajęty w trochę inny sposób. Po prostu byliśmy przyjaciółmi i traktowaliśmy siebie jak rodzeństwo.
Kiedy odchodzi przyjaciel, coś we mnie umiera.