Tyle strachu i lęku, a... zapomniał. Wiedziałam, że tak będzie. Ale luz, przyzwyczaiłam się i nawet nie jestem zła na niego z tego powodu. Dzisiaj mnie pół godziny przepraszał :) Ale jeszcze się umówimy i znowu stres. W nerwicę kiedyś popadnę przez nich.
A dzisiejszy śpiew i gra - były tragiczne. Masakra, lipa jak nie wiem co. Kabel do gitary nie działał i później trzeba było do mikrofonu grać. Nigdy więcej przy tylu ludziach, jaka siara! Wtopa na maksa. W ogóle dzisiaj sprzęt siadał: gitara - sprzęga, kabel do laptopa - trzeszczy, mikrofon - spada. Jazda :D Przynajmniej śmiesznie było.
A zaraz na niespzory ;) I znowu trzeba tekst przełączać. Damy radę :) Mam nadzieję, że chciaż wyświetlacz będzie działał.
A jutro... Jutra nie chcę ;<
16 dni! <3
-Bolało?
-Ale co?
-Jak spadłeś z nieba.