stolemy- pod jakims starym dębem gdzies tam ;p
w ogole nasz wypad do red lighta niedzielny pod tytulem 'red light rok pozniej' ;) byl mega fajny :D
tylko uwazam ze to bylo wielkie chamstwo gdy Marta Radek i Filip stwierdzili ze ja bym nie mogla byc w ciazy bo bym przeciez nie wytrzymala tyle bez piwa. :< oczywiscie ze bym wytrzymala :p
a wczorajszy dzien byl cudowniutki :]
wpierw scianka ( tym razem nie bylam z siebie zadowolona;p) pozniej cudowna wiadomosc Radka o przechodzeniu do orange :D (w koncu!!! :D) no a wieczorem dostalam jeszcze slicznego tulipanka i pojechalismy do filharmoni na recital fortepianowy ktory byl nieziemski. a na koniec dnia pilismy u niego szampana imieninowego :)