into a place, where thoughts can bloom,
into a room, where it's nine in the afternoon.
goddamnit.
przeżyłam czas swojego życia. ostatni tydzień był tak idealny, że sama nie wiem jak go opisać.
tęskniłam za takimi popołudniami, kiedy wychodziłyśmy koło 13 i wracałyśmy w nocy.
dlaczego zawsze muszę tęsknić i pragnąć czegoś, co było kiedyś i prawdopodobniej nie wróci?
czuję się źle ze sobą. jak uciec od tego?
za dużo pytań bez odpowiedzi.
potrzebuję herbaty, filmów i jego, a dostaję pusty dom, kupne żarcie i gównianą samoocenę.
ten wpis to jeden wielki bałagan, a ja nie mam nawet siły sprawdzać, co napisałam.
shit, man, wracaj. wróć, pociesz mnie, powiedz, że jesteś ze mną, cokolwiek. jakakolwiek wiadomość mi wystarczy, serio.
a już myślałam, że coś może z tego być?
nawet nie wiesz jak ja cię teraz potrzebuję.
ałć.
and we know that it could be,
and we know that it should,
and you know that you feel it too.